Nie mogliśmy nie skorzystać z ostatnich dni lata…i wyruszyliśmy w Bieszczady! Wyprawa na Połoninę Caryńską wywołała krew, pot i łzy, ale dla tych wyjątkowych krajobrazów – było warto!!! Wieczór spędziliśmy bawiąc się wspólnie przy ognisku i na dyskotece. Drugiego dnia, po „grzecznie przespanej” nocy wzięliśmy udział w grze plenerowej, która zmusiła nas do wysiłku nie tylko fizycznego, ale i umysłowego. Nie było łatwo, ale zdobyta na koniec skrzynka pełna cukierków, osłodziła niektórym gorycz porażki i obolałe nogi. Zabawa w dmuchanych kulach Bumper Ball okazała się niezwykłą frajdą. Tym razem - rozbolały nas brzuchy…, ale ze śmiechu. Dziękujemy pani Annie Szwed, Joannie Sowińskiej i ks. Wojciechowi Wiśniowskiemu za organizację i opiekę.